czwartek, 30 lipca 2020

GDY NASTAWAŁ MROK – WOJNY, ZARAZY, KATAKLIZMY W WIELKIM KACKU

Obecne czasy pandemii koronawirusa to szczególnie trudny okres dla społeczeństwa, także tego zamieszkującego w Wielkim Kacku. Mimo sporych utrudnień w codziennym funkcjonowaniu ciężko jednak mówić tu o prawdziwym dramacie. Nie mniej jednak historia Wielkiego Kacka pamięta inne mroczne wydarzania, które miały tutaj miejsce i pociągnęły za sobą ofiary i poważne zniszczenia. Wojny, zarazy, kataklizmy przez wieki nie oszczędzały kacan. Niniejszy artykuł przybliża sytuacje gdy do Wielkiego Kacka zaglądał prawdziwy diabeł.

W wyniku toczonej w latach 1454-1466 wojny z krzyżakami Wielki Kack został przyłączony do państwa polskiego. Nie zachowały się żadne źródła potwierdzające, czy wieś ucierpiała w efekcie tych działań. Jednak brak jakichkolwiek dokumentów mówiących o Wielkim Kacku przez kolejnych 60 lat od zakończenia wojny może świadczyć o tym, że tereny te mogły zostać spustoszone i zagospodarowywane przez ten okres na nowo. Sugerować to może też fakt, iż po 70 latach od wojny wieś była stosunkowo wyludniona, gdyż miejscowi gburzy dysponowali wyjątkowo dużymi nadziałami ziemi, większymi niż z czasów sprzed wojny.

Pierwszy udokumentowany akt agresji przeprowadzony w Wielkim Kacku miał znamiona wojny religijnej. W 1560 roku protestanci z Małego Kacka zaatakowali kościół w Wielkim Kacku, ograbili go, a następnie spalili. Mimo późniejszych deklaracji luteranów naprawienia krzywd odzyskać udało się jedynie świeczniki. Kościół odbudowano dopiero w 1609 roku .

Znacznie poważniejszym w skutkach dla mieszkańców była wojna polsko-szwedzka zwana Potopem Szwedzkim toczona w latach 1655-1660. Działania wojenne nie ominęły Wielkiego Kacka. Wieś została dość poważnie zrujnowana. Zniszczone zostały gospodarstwa gburskie. Spośród 5 działających przed wojną ostały się tylko 2. Zmalała więc liczba bogatych gburów, a wzrosła za to liczba biedniejszych zagrodników – z 3 do 6. Uszkodzone zostały najważniejsze budynki we wsi – zabudowania folwarku, browar, młyn, owczarnia. Kościół został ponownie spustoszony, a nowy zbudowano dopiero po 1710 roku. Skutkiem wojny były nie tylko straty materialne - zaszły także zmiany społeczne. Zmalało znaczenie bogatych gburów, a wzrosło znaczenie folwarku. Wielki Kack zmienił się z bogatej gburskiej wsi w biedną pańszczyźnianą wioskę.

Rubieże Wielkiego Kacka były świadkami zajazdu szlachty na ten teren. Na obszarach granicznych z Wiczlinem w rejonie rzeki Kaczej (dzisiaj okolice Dąbrowy i Wiczlina) kacanie posiadali wielką łąkę, z której czerpali korzyści. Jednak o lat toczony spór o tą ziemię z Wiczlinem zakończył się w 1763 roku odebraniem jej przemocą przez szlachtę z Wiczlina. Mimo iż nie wiadomo czy były jakieś ofiary tej agresji, to jednak był to odczuwalny cios gospodarczy dla mieszkańców Wielkiego Kacka.

Rozbiory Polski i włączenie Wielkiego Kacka do Prus, pomimo że były tragedią dla narodu, nie wpłynęły szczególnie na codzienne życie mieszkańców, podobnie jak prowadzone następnie wojny napoleońskie (wojska napoleońskie przechodziły przez lasy pod Wielkim Kackiem, a w samej wsi mieszkańcy przygotowywali dla żołnierzy posiłki). Wręcz przeciwnie, poziom życia kacan stopniowo się podnosił po tym jak pruska władza przeprowadzała uwłaszczenie chłopów i zorganizowała szkolnictwo. Zagrożenie nadeszło jednak z zupełnie innej niespodziewanej strony. W 1831 roku do Wielkiego Kacka dotarła bowiem epidemia cholery. Zaraza wymusiła na mieszkańcach wprowadzenie rygorystycznych środków bezpieczeństwa, które zapobiegły nadmiernemu spustoszeniu wsi. Mimo to na cholerę zmarło kilku mieszkańców wsi. Zmarłych pochowano w głębokim dole w bezpiecznej odległości od miejscowych domów na wzgórzu przy drodze na Wiczlino. Wzgórze to z czasem nazwano Jasińskich Chojny od późniejszych właścicieli i opiekunów tego cmentarza. W 1871 roku cholera ponownie nawiedziła Wielki Kack, ale natężenie zarazy było już mniejsze. Znów jednak śmiertelnie zachorowało kilku mieszkańców. Ówczesny właściciel terenu, na którym znajdował się dawny cmentarz choleryczny - zarządca folwarku - odmówił możliwości pochówku na tym terenie. Zmarłych pochowano więc prawdopodobnie na przykościelnym cmentarzu, choć wg niektórych przekazów zakopano je w innych miejscach na Karwinach (obecna Górka Śmierci oraz tereny leśne).

U kresu pruskiego panowania na Wielkim Kacku, podobnie jak w innych kaszubskich miejscowościach, działalność prowadziło patriotyczne Towarzystwo Ludowe. Podczas jednego z zebrań we wsi wybuchły zamieszki z policją. Powrót Wielkiego Kacka do macierzy w 1920 roku przebiegał jednak pokojowo. Mimo to w dwudziestoleciu międzywojennym miało miejsce przykre wydarzenie. W 1935 roku we wsi oddano do użytku nową szosę do Chwaszczyna bagatelizując przy tym bezpieczeństwo retencyjne. W 1937 roku wieś nawiedziła potężna burza i ulewa. Napór wody deszczowej, w tym wody spływającej z Chwaszczyna  przekroczył możliwości niewielkiego przepustu potoku Źródła Marii pod ul. Chwaszczyńską. Przepust zapchał się spływającymi przedmiotami powodując wielką powódź. Wg relacji mieszkańców woda podniosła się błyskawicznie wlewając się do zabudowań. Nie ma informacji o ofiarach, jednak mieszkańcy ponieśli spore straty materialne. Uszkodzeniom uległa nie tylko infrastruktura, ale na straty spisana została spora część inwentarzu, w tym żywego. Woda bowiem porywała nie tylko przedmioty, ale także zwierzęta gospodarskie. Po uporządkowaniu wsi wykopano rowy po południowej stronie ul. Chwaszczyńskiej, które miały zapobiec w przyszłości podobnym wydarzeniom. Mimo to powódź jeszcze raz nawiedziła mieszkańców w latach 50-tych. Nie przyniosła ona jednak aż tak sporych strat jak ta z lat 30-tych. W czasach dwudziestolecia najniebezpieczniejszym miejscem we wsi były łąki po osuszonym jeziorze. Pozostały one bowiem w wielu miejscach podmokłe. Dochodziło tam do wielu osobistych tragedii. Topiły się nie tylko zwierzęta gospodarskie - istnieją także relacje o utopionych chłopcach wypasających bydło.

Prawdziwą tragedię przyniósł rok 1939. Jak można zauważyć każdy rodzaj nieszczęścia nawiedzał Wielki Kack dwukrotnie. Po raz drugi więc rozegrały się tu działania wojenne. Tym razem była to II Wojna Światowa. 1 września Wielki Kack został napadnięty przez Niemców. Miejscowych ziem od strony Gdańska bronił 2 Morski Pułk Strzelców, w ramach którego w rejonie Wielkiego Kacka walczyło 3000 żołnierzy (3 bataliony, bateria artylerii, pododdziały specjalne). Stanowiska obronne wyznaczono m.in. wzdłuż linii kolejowej. Usytuowana została tu placówka nr 1 jako wysunięte ubezpieczenie. Od drugiej strony granice Wielkiego Kacka obsadzone był przez I Batalion Obrony Narodowej. Znajdowali się w nim żołnierze pochodzący m.in. z Wielkiego Kacka. Mieszkańcy chowali się w piwnicach, szukali schronienia w sąsiednich wsiach. Po walkach ulicznych Niemcy zajęli wieś oraz stację kolejową. Wsi nie udało się już odzyskać, jednak w nocy z 1 na 2 września na krótko odbito stację. Stale próbowano oswobodzić wieś, toczono walki wręcz, przejmowano broń wroga, uruchomiono także improwizowany pociąg pancerny, który ruszył ze stacji Wielki Kack  w kierunku Osowej w nocy z 3 na 4 września. Po 800 metrach trasy został jednak ostrzelany i wycofany ze służby ze względu na niewielką wartość bojową. Ciężkie walki toczono między 6 a 8 września w rejonie Góry Donas, jednak w nocy z 12 na 13 września polskie wojska ostatecznie ewakuowały się na Kępę Oksywską. W wyniku agresji spalił się budynek dawnego dworca, uszkodzony został nowy dworzec, spłonęło też kilka domów. Śmierć poniosło wielu polskich żołnierzy, część nich trafiła do niewoli. Nastał czas terroru. Niemcy zajmowali domy i gospodarstwa kacan, a mieszkańcy chcący pozostać we wsi zmuszani byli do przyjęcia grupy niemieckiej. Pozostali pod zarzutem działania na szkodę narodu niemieckiego byli wysiedlani lub zsyłani do przymusowych robót i obozów. W latach 1941-1944 31 osób z Wielkiego Kacka trafiło do obozu przesiedleńczego w Potulicach. Od początku były też aresztowania. 28 października 1939 zorganizowano pierwsze aresztowania w wyniku których wielu znamienitych i niewygodnych dla Niemców mieszkańców wsi poniosło śmierć (nauczyciele, kolejarze, działacze patriotyczni, urzędnicy, leśnicy, restaurator W. Targowski) . Część aresztowanych zginęła w lasach piaśnickich. Mieszkańcy wspierali siebie jak mogli i kryli przed wydaniem Niemcom. Z drugiej strony niestety byli też i zdrajcy (rejon karczmy, nazwiska są znane jednak nie ma sensu ich przytaczać), którzy wysługiwali się Niemcom i wydawali im swoich sąsiadów skazując ich na śmierć. W życiu publicznym wprowadzono język niemiecki jako jedyny urzędowy, zakazano rozmów po polsku czy kaszubsku. Zabroniono kultu religijnego poza kościołem, obalono postawioną krótko przed wojną kapliczkę Andrzeja Boboli w okolicy kościoła. Wielki Kack stał się siedzibą gminy, do której przynależały wsie Wysoka, Osowa, Kolonia, Chwarzno i Wiczlino. Władzę objęli dawni niemieccy osadnicy z Kolonii i osady Legan. Urząd Gminy mieścił się w miejscu obecnej przychodni, obok zorganizowano pocztę, a miejscu dawnej piekarni przy głównej szosie powstał komisariat policji. Z czasem organizować zaczęły się grupy konspiracyjne mające za zadanie walkę z okupantem. Pod koniec 1939 roku w Orłowie powstała organizacja Orzeł Biały, która posiadała także placówkę w Wielkim Kacku. Rozbita została w 1942 roku. W 1940 w Gdyni utworzyła się ważna grupa konspiracyjna - organizacja harcerska Szare Szeregi współpracująca z Armią Krajową. Jej kompanie od 1941 roku obejmowały także Wielki Kack. Działalność konspiracyjną prowadziła także TOW Gryf Pomorski działająca na całym Pomorzu, w tym również w Wielkim Kacku. W 1943 roku powstał oddział partyzancki Polski Związek Armii Podziemnej Zachód działający w rejonie Wielkiego Kacka, Koloni, Wiczlina i Bojana. Przeprowadził on m.in. brawurową akcję spalenia niemieckiego magazynu amunicji w Wielkim Kacku, skutecznie zastraszał Niemców zajmujących polskie gospodarstwa, uprzykrzał życie niemieckiego leśniczego z Gołębiewa, rekwirował Niemcom broń i inne dobra rozdając je następnie Polakom. Przyczynił się także znacząco do uwolnienia Gdyni z rąk Niemców. Bowiem gdy Armia Czerwona weszła do Wielkiego Kacka, przedstawiciele Zachodu spotkali się ze sztabem radzieckiej armii, która zajęła dom przy ul. Lipowej 16 na Fikakowie, przekazując jej szkice Gdyni z naniesionymi informacjami dotyczącymi obwarowań hitlerowców. Niemcy zostali wyparci z Wielkiego Kacka w marcu 1945 roku przez Armię Czerwoną, a konkretnie 2 Front Białoruski, której towarzyszyła Polska Brygada Pancerna im. Bohaterów Westerpaltte. W dniach od 15 do 18 marca toczyły się ciężkie walki o Górę Donas skąd Niemcy prowadzili obronę. Góra była silnie uzbrojona przez Niemców. Wg niektórych źródeł mieściły się tu 4 bunkry, schrony bojowe, 4 linie okopów, linie zasieków i zagrody minowe. Mimo, że szacunki te wydają się być przesadzone to jednak wojska radzieckie zdobywały górę 4 dni biorąc stąd 300 jeńców. Zdobycie Donas otworzyło drogę do Wielkiego Kacka. Co prawda Niemcy zastawili zasieki przeciwpancerne w miejscu obecnych zjazdów z obwodnicy na ul. Chwaszczyńską, jednak Rosjanie wjechali czołgami ul. Starochwaszczyńską od strony Nowin (dzisiejszy Polifarb).  Przeszli tu także lasem od strony Wiczlina skąd otoczyli wielkokacki punkt obrony Niemców, czyli Wzgórze 142 (Obecnie teren Karwin III położony nad skrzyżowaniem ul. Chwaszczyńskiej i ul. Nowowiczlińskiej). Miejsce to zostało przygotowane przez Niemców już w 1943 roku. Na rozwidleniu dróg zbudowano dom dowódcy. Przy ulicy Chwaszczyńskiej pod wzgórzem ustawiono 6 drewnianych baraków dla żołnierzy i obsługi stanowisk obronnych Wzgórza. Od baraków odchodziły tunele do bunkra i stanowisk ogniowych. Na wzgórzu stały 4 działa obrotowe kaliber 120 mm tworzące razem z obrotowym dalmierzem i urządzeniami pomocniczymi baterię o zasięgu ognia 26 km, a także  2 działa przeciwlotnicze kaliber 24 mm, działo kaliber 3,7 mm, radar oraz magazyny. Wzgórze poddało się 20 marca po ciężkich walkach. Armia Czerwona wzięła stąd do niewoli 120 żołnierzy niemieckich narodowości ukraińskiej. Po stanowisku obronnym nie pozostało dziś praktycznie śladu. Ostatnie pozostałości zniknęły w 2005 roku przy okazji budowy nowego osiedla (na terenie budowy znaleziono niewybuchy, podczas akcji saperów konieczna była ewakuacja pobliskich bloków). Wzgórze 142 było wspomagane przez Wzgórze 138 urządzone na Lisiej Górze. Do prac przy zbrojeniu góry skierowani byli jeńcy z zachodu Europy – Anglicy, Francuzi, Włosi. Mieściło się tu stanowisko ogniowe (dwa działa przeciwlotnicze, działo przeciwpancerne i reflektor), z którego bronili się Niemcy. Jedyną pamiątką po wojennym epizodzie tej góry jest drewniany wojskowy barak dla żołnierzy z 1943 r. znajdujący się u jej podnóża na terenie stajni. Z góry Niemcy zniszczyli 5 radzieckich  czołgów przebywających na Glinnej Górze (Fikakowo). Wrak jednego z nich miał zostać zatopiony w stawie na Limpuszu i znajdować się tam do dzisiaj. Łącznie w Wielkim Kacku zostało zniszczonych 20 radzieckich czołgów (oprócz Fikakowa, 8 w okolicach Nowin, 5 w okolicach dworca i 2 pod Brodwinem). Jeden z tych czołgów został także zatopiony, tyle że na łąkach po dawnym jeziorze, gdzie również znajduje się do dzisiaj. Niemcy atakowali ponadto z wieży kościoła, którą rosyjscy żołnierze ostatecznie zestrzelili. Oprócz punktów obrony Niemcy bronili się także dwoma pociągami pancernymi. Jeden walczył w okolicach boiska (obecny wiadukt obwodnicy nad torami kolejowymi), a drugi w Wielkim Wykopie na Karwinach. Zniszczone pociągi do 1949 roku stały na bocznicy przy dworcu w Wielkim Kacku. Podczas tych działań wojennych mieszkańcy podobnie jak w 1939 roku znów musieli się ukrywać i uciekać przed nalotami bombowymi i ostrzałami. Wydany został nakaz opuszczenia wsi na czas walk. Wieś odbijana od 19 marca została zdobyta ostatecznie 21 marca. Poległych żołnierzy niemieckich chowano płytko w ziemi, natomiast żołnierzy radzieckich w zbiorowej mogile przy ul. Chwaszczyńskiej. W 1949 roku ciała ekshumowano do cmentarzy w Łężycach i Bojanie (670 poległych żołnierzy rosyjskich).  W 1945 roku na cmentarzu przy ul. Orłowskiej (dziś Wielkopolskiej) w zbiorowej mogile pochowano 6 poległych w rejonie Wielkiego Kacka miejscowych polskich żołnierzy (wg relacji miejscowych 2 pochowanych tu żołnierzy jest narodowości niemieckiej!). Grób ten istnieje do dzisiaj. Pojedynczy grób nieznanego żołnierza mieści się także w lesie na Karwinach. Także w tym lesie pod drzewami chowani byli Niemcy. Odbicie Wielkiego Kacka z rąk Niemców nie oznaczało wybuchu radości wśród mieszkańców. Gwałty i rabunki przeprowadzane przez „wyzwoleńców” (stosunkowo na niewielką skalę dzięki obecności polskich żołnierzy Polskiej Brygady Pancernej skutecznie hamujących zapędy Rosjan), straty w żywym inwentarzu, straty materialne jeszcze większe niż w 1939 roku (we wrześniu 1939 dotyczyły one 66% nieruchomości, zaś w marcu 1945 88% nieruchomości) - liczne uszkodzone i zniszczone domy, spalone budynki szkoły, urzędu gminy, restauracji, całkowicie zburzona karczma, wysadzony wiadukt na ul. Orłowskiej (Wielkopolskiej) nad torami (odbudowany w 1947 roku), wysadzone wiadukty i mosty kolejowe w lesie (2 nieodbudowane do dzisiaj - w okolicach Krykulca i Osowej), uszkodzony kościół, który stracił iglicę wieży (odbudowana dopiero w 2001 roku) oraz zniszczona figura Maryi na Źródle Marii, starty w ludności (przed wojną w Wielkim Kacku mieszkało 2600 osób, 2 lata po wojnie 1700) – powrót do nowej rzeczywistości był trudny. Ponadto jeszcze kilka lat po wojnie odnajdywano niewypały, dochodziło do wielu wypadków, w wyniku których ginęli ludzie, często dzieci bawiące się niewybuchami. Prześladowane przez nową władzę było także podziemie niepodległościowe. Powoli jednak wieś odbudowywała się, pomoc organizowana była przez Radę Parafialną Caritasu oraz amerykańską organizację UNRRA. Do Wielkiego Kacka z tułaczki wojennej powróciła część rodzin. Oprócz zachowanego baraku wojennego oraz grobów żołnierzy pamiątkami po wojnie są też liczne wgłębienia w lasach. Przy szkole nr 20 postawiony został obelisk upamiętniający 2 MPS. Imię 2 MPS nadano także samej szkole. Przy peronie kolejowym stacji Karwiny znajduje się tablica upamiętniająca kolejarza, który zginął tu na służbie 1 września 1939 roku. W kościele p.w. św. Wawrzyńca mieści się tablica upamiętniająca zamordowanych mieszkańców Wielkiego Kacka.

W ponurych czasach PRL władza wymagała od obywateli całkowitego podporządkowania się. W Wielkim Kacku zlikwidowano organizacje o charakterze patriotycznym czy religijnym (m.in. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży), utrudniano kult religijny odbywający się poza kościołem (np. celowo odcięto obwodnicą dostęp do kapliczki na Źródle Marii), uspołeczniano własność prywatną (w 1952 roku pozostały jedynie 2 prywatne zakłady rzemieślniczo-handlowe), prężnie działali konfidenci (epicentrum donosicieli ponownie stał się rejon karczmy). Jednak największym dramatem dla kilkunastu rodzin było odebranie ziem i przymusowe przesiedlenia z obszarów Karwin, Fikakowa, Dąbrowy i Nowin w latach 70-tych i 80-tych. W trzech pierwszych lokalizacjach zaprojektowano blokowiska, a w trzeciej dzielnicę przemysłową Polifarb. Była to cena włączenia wsi Wielki Kack w granice miasta Gdynia. Podobnie ucierpieli mieszkańcy ul. Chwaszczyńskiej w związku z budową drugiego pasa jezdni. Wywłaszczeni właściciele działek położonych na tych terenach otrzymali jedynie niewielkie odszkodowania i zmuszeni byli opuścić swoje ojcowizny. Również i w Wielkim Kacku stawiano opór socjalistycznej władzy – np. w sierpniu 1980 roku wzorem innych gdyńskich zakładów pracy zorganizowano strajki w przedsiębiorstwie Polifarb. W 1989 roku Polska odzyskała pełną suwerenność. Sytuacja z przymusowymi wysiedleniami kilkunastu domów powtórzyła się w 2019 roku w związku z budową trasy kaszubskiej na części ul. Chwaszczyńskiej. W tym przypadku zadośćuczynienie wyglądało już jednak zupełnie inaczej.


Bibliografia:

T. Rembalski, D. Małszycki, Wielki Kack: dzieje kaszubskiej wsi, Gdynia 2011

Z. Żywicka, Z dziejów Wielkiego Kacka, Gdańsk 2005

B. Ostrowski, Wielki Kack w: Rocznik Gdyński nr 5, Gdynia 1984

M. Walicka, Gdynia: pejzaż sprzed wojny, Gdańsk 1982

Materiały Fundacji Generał Elżbiety Zawackiej

Pomorskie Forum Eksploracyjne


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz