Tradycyjny rok
obrzędowy występujący na Wielkim Kacku powstał na bazie kaszubskiego roku
obrzędowego, którego rytm wyznaczają rok liturgiczny i tradycyjne obrzędy
agrarne. Urozmaicony został lokalnymi zwyczajami. Bowiem mimo wspólnej kultury
występującej na terenie całych Kaszub, zauważalne są pewne różnice w obrzędach
dla poszczególnych miejscowości. Pierwsza część artykułu ma za zadanie
przedstawić typowe dla Wielkigo Kacka zwyczaje związane z rokiem obrzędowym
panujące w okresie międzywojennym, czyli ostatnim czasie zanim do Gdyni i
okolic przybyli emigranci z różnych części kraju, sprowadzając swoje zwyczaje,
które z czasem uległy wymieszaniu z miejscowymi. Celem drugiej części artykułu jest prezentacja
obecnie występujących zwyczajów, na których wpływ miały nie tylko miejscowe
tradycje i przyzwyczajenia emigrantów, ale także kultura masowa i massmedia.
Współcześnie bowiem obserwuje się unifikację zwyczajów w skali nie tylko
regionu, ale całego kraju. Przy tworzeniu pracy wykorzystano materiał źródłowy
w postaci literatury przedmiotu, a także przeprowadzono badania własne. Całość
wzbogacono zdjęciami.
OKRES
MIĘDZYWOJENNY
Zwyczajowo rok
obrzędowy zaczyna się okresem Adwentu. Była to pora wyciszenia, unikano imprez.
Od samego jego początku po Wielkim Kacku, podobnie jak na całych Kaszubach,
chodzili po domach chłopcy z szopką. Bogata w folklor była Wigilia Bożego
Narodzenia. Co ciekawe, w okresie międzywojennym nie znano w Wielkim Kacku
zwyczaju dzielenia się opłatkiem. Nie wręczano sobie także prezentów, a główną
atrakcją wieczoru był talerz ze słodyczami, który wcześniej wystawiony na okno
zapełniał Gwiazdor. Zwyczaj strojenia choinki i kładzenia siana na stół dopiero
się przyjmował. Często natomiast w pokoju, gdzie spożywano wieczerzę stał snop
siana. Kolacja rozpoczynała się po pojawieniu się pierwszej gwiazdki, bądź też
po zapadnięciu zmroku. Podczas wieczerzy jedzono potrawy postne: głównie ryby
(głównie śledzie) i produkty rolne m.in. fasolę, kapustę, groch, mak, bulwy, suszone
grzyby i owoce (w tym takie potrawy jak kluski z makiem i suszem owocowym czy
kapusta z grzybami). Znany był zwyczaj zostawiania wolnego miejsca przy stole.
Później, tak jak na całych Kaszubach, oddawano się takim praktykom jak
śpiewanie kolęd i wróżby, a dawniej także obwiązywanie sianem drzewek
owocowych. Po skończonej wieczerzy po Wielkim Kacku po domostwach chodzili
Gwiżdże z rózgami. Powszechnie wierzono, iż o północy zwierzęta mogą przemówić
ludzkim głosem. W sylwestrowy wieczór w
Wielkim Kacku pojawiały się grupki chłopców, którzy chodzili pod oknami domów i
tłukli głośno garnki. Znany był też tutaj zwyczaj obdzwaniania w sadzie drzewek
owocowych oraz odprawianie wróżb. W Wielkim Kacku najpopularniejszą formą
wróżenia było lanie ołowiu. Świętowanie święta Trzech Króli w Wielkim Kacku było
wyjątkowe. Pojawiali się tu przebierańcy w postaci 3 króli chodzących od domu
do domu z gwiazdą i śpiewający różne pieśni. Niekiedy występowali także z
Herodem, żołnierzami i złym duchem. Urządzano wtedy przedstawienie, w którym to
zły duch porywał Heroda do piekła. W Święto Matki Boskiej Gromnicznej tak jak
wszędzie święcono świece. Barwnie obchodzono Zapusty. W Wielkim Kacku występował zwyczaj polegający na oprowadzaniu konia zapustnego
z jeźdźcem po wsi[1].
Istniał osobliwy przesąd stanowiący, iż w zapusty nie wolno szyć, gdyż można
stać się kaleką. Od tłustego czwartku smażono pączki oraz placki z mąki żytniej
– ruchanki i klepanki. Tak jak w innych częściach Kaszub tak i tutaj odbywały
się tańce w karczmie co miało zapewnić dobre plony w zbożu i lnie. Od Środy
Popielcowej, podczas której tak jak dziś sypano popiołem, Kaszubi chowali
instrumenty oraz patelnie i przez cały post spożywali wyłącznie potrawy postne.
Bogata obrzędowość związana była z Wielkanocą. W Wielkim Kacku w Niedzielę Palmową
poświęcone gałązki wierzbowe zanoszono nie tylko do domu, ale także zatykano w
polu aby chroniły zboża. W domach Kaszubi chętnie smagali się takimi palmami na
zdrowie. Podobnie jak w innych rejonach Kaszub tak i tu barwiono jajka, głównie
na czerwono i niebiesko. W Wielki Piątek przed wschodem słońca zamiatano
starannie chałupę, a śmieci wyrzucano za miedzę. Odprawiano obrzęd Bożych Ran
(inaczej Płaczebóg), czyli smagano się rózgami agrestu i jałowca. Oprócz tego
dzień upływał na modlitwach w kościele przy udekorowanym grobie pańskim. Z
racji tego, iż od Wielkiego Piątku nie biły dzwony, po wsi chodzili chłopcy z
terkotkami. W Wielkim Kacku w Wielką Sobotę po zmroku udawano się do strumyka w
celu czerpania wody. Wodę tę przynoszono do domu i wierzono, iż ma właściwości
zdrowotne. Podobnie jak na całych Kaszubach święcono ogień, który w żarzących
się węgielkach przynoszono do domów i rozpalano od niego ogień w chałupie.
Wielkosobotnie święcenie świątecznych potraw w kościele było zwyczajem nowym -
przed I wojną jedzenie błogosławił senior rodu bezpośrednio przed śniadaniem
wielkanocnym. Głównym daniem była prażnica, czyli jajecznica ze słoniną.
Zajadano się jajkami, szynkami, kiełbasami, ciastem i babką. Dzieci chodziły po
ogrodzie i zbierały jajka oraz słodkości, które zostawił rzekomo Zając. W drugi
dzień świąt odprawiano Dyngusa. W Wielkim Kacku nie znano jednak zwyczaju polewania
się, za to smagano się brzozowymi rózgami po rękach i nogach. Panował tu
osobliwy zwyczaj, podczas którego chłopcy obchodzili domostwa z koszem na drągu
do którego zbierano prowiant jako wykupne od dyngusa. Na chłostanie rózgą
narażone były głównie dziewczęta. Od 1922 roku, kiedy to przy Źródle Marii
ustawiono kapliczkę maryjną, zaczęto organizować tam plenerowe nabożeństwa
majowe. 3 maja po nabożeństwie rozpoczynano jedyną w roku zabawę wiejską. Noc
Świętojańska zwana Sobótką na Wielkim Kacku przebiegała w strachu, gdyż tego
dnia szczególnie obawiano się czarownic, z których zresztą słynęła omawiana
wieś. Wg kacan w wigilię św. Jana czarownice wyłaniają się ze zbiorników i
cieków wodnych. W celu ochrony przed negatywnymi skutkami działań wiedźm
powszechnie zabezpieczano domostwa gałązkami i liśćmi klonu, znaczono zagrodę
kredą oraz palono ogniska. Podczas nocnych poszukiwań kwiatu paproci pamiętano
by nie oglądać się za siebie i nie przystawać, gdyż na to tylko czekała
czarownica zadająca śmierć. Tak jak na całych Kaszubach znany był także zwyczaj
zbierania ziół w tym dniu, plecenia wianków i rzucania ich na wodę. W
dwudziestoleciu międzywojennym nie był już odprawiany w Wielkim Kacku starokaszubski obrzęd Ścinania
Kani (publiczny sąd nad ptakiem, który miał odpowiadać za wszelkie krzywdy
doznane w minionym roku) i nie wiadomo, czy zwyczaj ten był tutaj kiedykolwiek znany, gdyż źródła milczą na ten temat. W latach 30-tych ogniska sobótkowe organizowane były przez parafię. Znany
na całych Kaszubach był zwyczaj święcenia ziół i kwiatów w określone dni. Czyniono
to w Zielone Świątki, przy czym także przystrajano domy i obejścia zieleniną. W
ostatni dzień oktawy Bożego Ciała święcono wianki. Ogromne bukiety ziół,
kwiatów i warzyw święcono natomiast 15 sierpnia. W okolicach tej daty odbywały
się również Ożniwiny, czyli kaszubskie dożynki podczas których pleciono wieniec
i korowodem udawano się do gospodarza, który wyprawiał uroczystą ucztę. Z
szacunkiem podchodzono do pierwszego i ostatniego ściętego snopka, których nie
przeznaczano na cele gospodarcze. Ostatnie w roku zwyczaje wiążą się z Dniem
Zadusznym. Kaszubi odwiedzali wtedy groby i dekorowali je gałązkami świerku i
kwiatami, a także rozpalano świeczki. Obdarowywano również żebraków małymi
bochenkami chleba. Wierzono, iż w Zaduszki dusze zmarłych, które jeszcze nie
zostały zbawione wracają na ziemię. W związku z tym nie tylko wstrzymywano się
od prac, które mogłyby zakłócić przebywanie dusz, np. nie wylewano brudnej wody
na zewnątrz, ale także starano się dogodzić duszom m.in. poprzez zostawienie
resztek jedzenia itp. Uważano, iż w nocy w kościele odprawiana jest msza z
udziałem wyłącznie zmarłych, na którą wstępu pod karą śmierci nie miały żywe
osoby. Niezbawione dusze pojawiały się także na cmentarzach. Jeszcze w XIX
wieku na całych Kaszubach istniał niezwykły zwyczaj polegający na chodzeniu po
cmentarzu chłopców przebranych za diabły i maszkary grających na ludowych instrumentach
w celu odpędzenia złych duchów. Wierzono bowiem, że dusza przebywająca na
cmentarzu może uzyskać łaskę zbawienia, dlatego jego bram strzegły rozmaite
diabły i demony, które uniemożliwiały wejścia dusz na teren cmentarza.
Przebierańcy mieli na celu zmylenie straszków, które sądziły że to także złe
duchy i pozwalały przedostać się duszom na obszar cmentarny. W dwudziestoleciu
międzywojennym zwyczaj ten na omawianym obszarze był już jednak zapomniany. Co
ciekawe, w 2017 roku na Wielkim Kacku grupka starszych mężczyzn postanowiła,
być może nieświadomie, wskrzesić zapomniany obrzęd i zorganizowała w zaduszkową
noc hałaśliwą zabawę na przykościelnym cmentarzu. Zwyczaj ten jednak nie
spodobał się proboszczowi, który zakazał podobnych praktyk. Przed wojną całkowicie
nieznane były ani Andrzejki ani Katarzynki. Wróżono raczej w Wigilię oraz w
Sylwestra. Nie obchodzono Mikołajek. Prawdopodobnie niespotykany był też
praktykowany w głębi kraju obrzęd topienia Marzanny. Zwyczaje te pojawiły się dopiero po wojnie.
Wielkokackie przysłowia
związane z cyklem rocznym:
Ile
wody gęś na Gromniczną (02.02) wypije, tyle trawy dostanie owca na Strumienną
(25.03)
Gdy
na Najświętszą Pannę Strumną (25.03) jest mróz, to potrwa jeszcze 40 dni
Na
Św. Jakub (25.07) chleba nie kup, żyta usiecz, chleba upiecz
CZASY
WSPÓŁCZESNE
Obecne zwyczaje
panujące na Wielkim Kacku zbytnio nie różnią się od tych przyjętych w innych
częściach Kaszub, czy nawet Polski. Różne lokalne organizacje podejmują jednak
pewne inicjatywy mające na celu ubarwienie obchodzonych świąt. W okresie
adwentu dla mieszkańców szczególnie ważne jest światło. Przed wchodem słońca
dzieci zmierzają do kościoła na roraty trzymając w rękach lampiony. W oknach
wielu mieszkań pojawiają się świeczniki, a na budynkach umieszczane są
instalacje świetlne. W szkołach i kościołach odbywają się jarmarki świąteczne.
Praktycznie wymarł już zwyczaj chodzenia po domach dzieci z szopkami
śpiewającymi kolędy i zbierającymi datki, choć kilka lat temu był jeszcze
powszechnie spotykany. Najhuczniej obchodzi się dzień Św. Mikołaja, czyli
Mikołajki, kiedy to w poprzedzającą go noc św. Mikołaj rzekomo podrzuca
słodycze do butów. Postać ta pojawia się także często w przedszkolach, czy
kościołach i wręcza drobne podarunki dzieciom. W szkołach dzieci losują drugą
osobę, której tego dnia trzeba przygotować drobny upominek. Na Karwinach tego
dnia uroczyście zapala się dzielnicową choinkę, a wydarzeniu towarzyszy św.
Mikołaj z workiem prezentów. Charakterystycznym wielkokackim zwyczajem jest
parada Mikołajów na koniach odbywająca się na ulicach dzielnicy. Przed Gwiazdką
odwiedza się cmentarze dekorując groby świątecznymi ozdobami. W Wigilię Bożego
Narodzenia wypatruje się pierwszej gwiazdki na niebie, po czym zasiada się z
całą rodziną do wspólnej wieczerzy. Zaczyna się ją dzieleniem opłatka i
wzajemnym składaniem życzeń. Na stole spotykane są wyłącznie potrawy postne, a
do najpopularniejszych należą barszcz, pierogi, uszka oraz paszteciki z kapustą
i grzybami, ryby przygotowane na różne sposoby, makowiec, piernik, czy też
kompot z suszonych owoców. Pod obrusem umieszcza się siano, a na stole nakrywa
zawsze o jedno miejsce więcej niż jest obecnych biesiadników. Podczas
wielogodzinnej uczty śpiewa się bądź też słucha się kolęd. Przy stole stoi
przystrojona choinka, pod którą leżą prezenty, które rzekomo przyniósł
wcześniej Gwiazdor. Dom przystraja się także jemiołą, gałązkami drzew iglastych
i różnymi bibelotami. O północy ludzie udają się licznie do kościoła na
pasterkę. W świątyniach pojawiają się wymyślne szopki. Dwa następne świąteczne
dni przebiegają bez specjalnego zabarwienia folklorystycznego. Spędza się je głównie
w gronie rodziny przy suto zastawionym stole. W niektórych domach gromadzi się
większa liczba osób, które śpiewają wspólnie kolędy. W Sylwestra ludzie
spędzają czas na balach (zwykle poza Wielkim Kackiem, gdyż tutaj impreza odbywa
się tylko w jednym lokalu – U Sąsiadów) lub też w domach, gdzie przygotowuje
się uroczystą zakrapianą kolację. Praktykowany jest zwyczaj wychodzenia z domów
o północy w celu odpalania fajerwerek oraz wspólnego picia szampana z
sąsiadami. Sztuczne ognie wystrzeliwane są masowo w okolicach północy, jednak
pojedyncze wystrzały pojawiają się przez cały Sylwester oraz Nowy Rok, a nawet
przed i po tym terminie. Okres świąteczny trwa do 2 lutego. W tym czasie w
kościołach organizowane są koncerty kolęd oraz wspólne kolędowania. Na domach
nadal wiszą lampki oraz trzymane są choinki, które z każdym dniem coraz
liczniej pojawiają się przy altankach śmietnikowych. Mieszkania odwiedza ksiądz
z ministrantami składając wizyty duszpasterskie. W święto Trzech Króli kredą
znaczy się drzwi wejściowe do domu, a niektórzy praktykują jeszcze zwyczaj
okadzania mieszkań kadzidłem. Parafie czasami organizują konkurs dla dzieci na
najładniejszą koronę lub strój króla. 2 lutego podtrzymywana jest jeszcze przez
niektórych tradycja przynoszenia zapalonych świec do kościoła i święcenia ich.
Okres karnawału zaczyna się po Trzech Królach, a kończy się przed Środą
Popielcową. W tym czasie przedszkola, szkoły, parafie, czy dom sąsiedzki
organizują bale przebierańców dla dzieci. Najhuczniej obchodzi się ostatni
tydzień karnawału, czyli Ostatki zwane też Zapustami. W Tłusty Czwartek do
miejscowych piekarni ustawiają się długie kolejki po pączki, które tego dnia są
masowo spożywane. Jada się także chruściki. Sobota mija na balach i imprezach (przeważnie
poza Wielkim Kackiem). Ostatni wtorek karnawału zwany jest Śledzikiem. Śledzie
są głównym daniem zakrapianej kolacji ostatkowej. Podobnie zresztą jak obiadu w
Środę Popielcową, z tym że już w bardziej pokutnej wersji. Tego dnia zaczyna
się Wielki Post i nie spożywa się mięsa i alkoholu, a wierni tłumnie
uczestniczą w mszy św. z obrzędem posypania głów popiołem. Niektórzy przynoszą
popiół do domów, gdzie dają go domownikom nieuczestniczącym w nabożeństwie. W
Wielkim Poście odprawia się w kościołach drogi krzyżowe. Na Wielkim Kacku i
Karwinach przybierają one coraz bardziej atrakcyjne formy takie jak np. Drogi
Krzyżowe ulicami dzielnicy, czy też nocne Drogi Krzyżowe po lesie. W Pierwszy
Dzień Wiosny dzieci w przedszkolach i szkołach tworzą kukły zwane Marzannami,
które następnie są topione, najczęściej w Potoku Źródła Marii. Młodzież ubrana
na kolorowo spędza ten dzień na wagarach, choć w szkołach zwykle zamiast lekcji
odbywają się rożne zabawy. W Niedzielę Palmową przynosi się do kościoła do poświęcenia
palmy. Obecnie największą popularnością cieszą się palmy wileńskie, choć
parafiom zdarza się organizować konkursy na własnoręcznie przygotowaną palmę. Przed
Świętami Wielkanocnymi, tak jak przed Gwiazdką, odwiedza się groby, które
przystraja się świątecznymi ozdobami. Od Wielkiego Czwartku ludzie tłumnie
pojawiają się w kościołach. W Wielki Piątek panuje post ścisły, a w kościołach urządza
się Groby Pańskie, przy których straż pełnią m.in. harcerze. Wielka Sobota to
dzień, w którym w kościołach przebywa najwięcej ludzi w całym roku. Przynosi
się wtedy do poświęcenia koszyczek ze święconką, czyli produktami, które
następnego dnia będą spożywane na uroczystym śniadaniu. Zabraknąć w nim
oczywiście nie może pisanek, czyli pomalowanych różnymi metodami jajek. Obecne
są też kiełbasy, szynki, masło, sól, chrzan, chleb, czy ciasto. Wieczorem przed
kościołami pali się ogniska i wykonywany jest obrzęd poświęcenia ognia.
Niektóre kościoły w nocy odprawiają mszę z rezurekcją, inne z kolei rezurekcję organizują
w niedzielę o godzinie 6 rano. Wielkanocne śniadanie ma uroczysty charakter,
które zaczyna się dzieleniem święconego jajka i wzajemnym składaniem życzeń. W
rodzinnym gronie spożywa się dania takie jak żurek, biała kiełbasa, jajka, wędliny
i mięsa oraz ciasta (mazurek, czy baba wielkanocna) Zabraknąć nie może też
cukrowego baranka. Stół zdobią bazie, zazielenione gałązki wierzbowe oraz
popularna rzeżucha zasiana odpowiednio wcześniej na wacie. Na domowników, a
zwłaszcza dzieci czekają drobne prezenty, głównie słodycze, które wcześniej
rzekomo zostawił Zajączek. Gdzieniegdzie znany jest zwyczaj poszukiwania
słodyczy i jajek w ogrodzie. Dwa świąteczne dni upływają na rodzinnych
biesiadach. Poniedziałek Wielkanocny zwany także Śmigusem Dyngusem obchodzony
jest na mokro. Nie jest już znany kaszubski tradycyjny Dyngus polegający na
smaganiu się rózgami. Lany Poniedziałek praktykuje się głównie w rodzinnym
gronie, jednak także na podwórku pojawiają się dzieci z rozmaitym sprzętem z
wodą i wzajemnie oblewają siebie oraz przechodniów. Jeszcze parę lat temu na
Karwinach działała studnia miejska, która używana była głównie tylko tego dnia
i służyła do napełniania butelek z wodą. Dzisiaj studni już nie ma i dzieci
posługują się bardziej wymyślnymi narzędziami do oblewania takimi jak karabiny
itp. Najczęściej spotkać je można do południa w okolicach placów zabaw i
kościołów. Gdzieniegdzie pojawia się także mniej kompromisowa młodzież z
wiadrami. Z tego względu, podobnie jak w Nowy Roku, tak i w Poniedziałek
Wielkanocny Wielki Kack do południa jest wyludniony. Obecnie, gdy zimowa aura
częściej towarzyszy Wielkanocy aniżeli Gwiazdce, pojawił się nowy świecki
zwyczaj polegający na lepieniu zajączków wielkanocnych ze śniegu. 3 maja przy
Źródle Marii od 1922 roku obywa się majówka. Rozpoczyna się ona nabożeństwem
majowym, a później organizowany jest festyn z atrakcjami dla dzieci, ogródkami
piwnymi i potańcówką. Obecnie majówkę obchodzi się zdecydowanie mniej huczniej
i krócej niż dawniej, a właściwie z roku na rok coraz spokojniej. Przez cały
maj wierni spotykają się na modlitwach i pieśniach pod figurką Maryi przy
Źródle Marii oraz w dwóch miejscach na Kaczych Bukach (pod figurką i krzyżem). Zielone
Świątki świętowane są bez zbytniego zabarwienia folklorystycznego. Czasami
jeszcze parę osób przynosi do kościoła do poświęcenia zielone gałązki.
Uroczyście obchodzi się za to Boże Ciało. Na kilka dni przed świętem z łąk
znika większość kwiatów, które są przygotowywane do sypania podczas procesji.
Tego dnia na terenie Wielkiego Kacka i Karwin odprawiane są 4 procesje ulicami
dzielnic. Najbardziej uroczysty charakter ma procesją idąca z kościoła pw. Św.
Wawrzyńca. Uczestniczą w niej orkiestra, chór i Kaszubi w strojach regionalnych.
Zobaczyć tu można także charakterystyczny kaszubski obrzęd tańca z feretronem.
Ciekawym zwyczajem jest zrywanie z ulicznych ołtarzy gałązek wierzbowych, które
przynosi się do domu na szczęście. W oknach domostw ludzie wystawiają religijne
obrazki i flagi. Mniejsze procesje wokół kościoła odbywają się przez całą
oktawę, a w ostatni dzień istnieje jeszcze zwyczaj przynoszenia wianków z ziół
do poświęcenia. W Noc Świętojańską, na którą tutaj powszechnie mówi się „na
Jana” mało kto pamięta już o
czarownicach. Jeszcze parę lat temu na dzielnicy paliło się wiele ognisk, które
zwłaszcza na Karwinach palone między blokami robiły wrażenie. Dzisiaj to już coraz
większa rzadkość, a nieliczne ogniska palą się głównie przy prywatnych posesjach. Gwałtowne opady deszczu występujące w ostatnich latach oraz
złośliwa działalność służb bezpieczeństwa mocno wpłynęły na praktykowanie
zwyczaju. Obecnie częściej spotyka się zorganizowane legalne ogniska. Takie
ognisko często płonie na terenie parafii św. Wawrzyńca. W jego ramach zwykle
odbywa się także festyn. Wielka impreza świętojańska organizowana jest w
sąsiedniej dzielnicy Dąbrowa, gdzie przy ognisku, koncertach, ogródkach
piwnych, dmuchańcach i loteriach gromadzą się licznie mieszkańcy. Ciekawym obrzędem
związanym z Nocą Świętojańską jest Ścianie Kani, czyli przedstawienie, w którym
osądzana o wszelkie niepowodzenie jest kania, która zostaje ostatecznie ścięta
przez kata, po czym następują tańce i radość. Ten starodawny obrzęd zapomniany
w drugiej połowie XIX w. został reaktywowany na Wielkim Kacku w 2008 roku i od
tego czasu nieregularnie odbywa się na ternie parafii św. Wawrzyńca podczas wspomnianego
wcześniej festynu. Do tej pory odprawiony został 5 razy. Jeszcze 10 lat temu ciekawe zwyczaje związane
z Sobótką spotykane były na Kaczych Bukach, gdzie organizowana była zabawa z
tańcami przy ognisku z muzyką na żywo i konkursem na najpiękniejszy wianek.
Później wianki puszczano na wodę, a następnie wieszano na płocie, gdzie znajdowały
się do przyszłego roku. Niestety obecnie zwyczaj nie jest już praktykowany. Za
to do dzisiaj powszechnie wierzy się, iż dopiero od Jana można bezpiecznie
kąpać się w morzu i w jeziorach. W czerwcu parafia p.w. Niepokalanego Serca
Maryi na Karwinach organizuje tradycyjny odpust parafialny ze straganami oraz
festynem. Latem pod karwińskimi blokami spotkać można cygańskich grajków
zbierających datki. 15 sierpnia święci się w kościołach oraz przy kapliczce
przy Źródle Marii zioła, kwiaty i plony. 1 i 2 listopada upływają na tłumnym
odwiedzaniu cmentarzy i zapalaniu na grobach zniczy oraz dekorowaniu ich
kwiatami. W omawianym rejonie znicze płoną na cmentarzach przy ul. Źródło
Marii, przy ul. Wielkopolskiej oraz przy krzyżu na Jasińskich Chojny na terenie
dawnego cmentarza cholerycznego. W ostatnich latach w parafiach pojawił się
dość dziwny i nie mający odniesienia do tradycji zwyczaj organizacji
przebieranych balów wszystkich świętych dla dzieci. 11 listopada organizowana
jest patriotyczna parada na koniach ulicami Wielkiego Kacka. Coraz częściej
spożywa się tego dnia rogale świętomarcińskie. Zwyczaj ten przyszedł z
Wielkopolski parę lat temu. Rok obrzędowy kończą Andrzejki, podczas których
odbywają się zakrapiane imprezy wzbogacone wróżbami, które najczęściej polegają
na laniu woskiem przez klucz do wody i następnie oglądaniu cieni powstałych
figurek na ścianie oświetlonej świecą lub latarką. W ciągu roku znane są
również zwyczaje wręczania kwiatów, czy słodyczy na Dzień Kobiet, Dzień Mamy,
Dzień Babci i Dziadka, Dzień Nauczyciela itp. oraz prezentów na Dzień Dziecka.
Ponadto w święta państwowe praktykuje się zwyczaj wieszania na posesjach i
balkonach flag narodowych.
BIBLIOGRAFIA
B.
Stelmachowska, Rok Obrzędowy na Pomorzu, Toruń 1933
A.
Mioduchowska, L. Bielawski, Kaszuby –
Polska pieśń i muzyka ludowa, Warszawa 1997
P.
Shmandt, Sobótka, ścinanie kani, ogień i czary na Kaszubach, Gdynia 2014
M.
Walicka, Gdynia: pejzaż sprzed wojny, Gdańsk 1982
Badania
własne
[1] odprawiany obrzęd był
przedmiotem incydentu, do którego doszło pewnego roku, kiedy to zderzono się z
innym konkurencyjnym koniem zapustnym, który po przeżegnaniu okazał się być
straszkiem – szerzej o tym w artykule Wielkokackie Straszki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz